Drodzy czytelnicy,
Nie da się ukryć - nadeszła jesień.
Za oknami drzewa szumią całą paletą ciepłych barw. Czerwienie przeplatają się z pomarańczem, złotem i brązem. Mroźne poranki zastępuje mgła, deszcz przeplata się z dającym coraz mniej ciepła słońcem.
Są dni, kiedy myśl "Ach, jaka ciepła i miękka ta pościel! Pod żadnym pozorem nie wychodź z łóżka" potrafi być zastąpiona jedynie przez "Wróóóóć! Wróć do łóżka". Są momenty, kiedy siadam na ławce w parku, albo na obalonym przez wiatr drzewie w lesie, i nie chce mi się wracać do domu. Ale najczęściej jest mi po prostu smutno. Coraz więcej czasu spędzam na rozmyślaniach, coraz częściej wysnuwam wnioski, do których nie doszłabym w żadnym innym momencie roku.
I tak, nie po pogodzie ani po zmieniającej się przyrodzie, ale po własnych nastrojach rozpoznaję jesień.