wtorek, 24 listopada 2015

Za młody, za stary - czyli o tym, że obiektywny wiek nie istnieje!

Drodzy czytelnicy,

Śmieszna sprawa z tym wiekiem. Niby precyzyjnie i obiektywnie potrafimy go określić, a jednak nie ma nic bardziej subiektywnego. Jednego dnia możemy twierdzić że jesteśmy już starzy, drugiego – że przecież jeszcze jesteśmy młodymi ludźmi. Jeden lekarz popatrzy na naszą datę urodzenia i stwierdzi że jesteśmy na coś za młodzi, inny – że w naszym wieku pewne objawy mogą jużwystąpić.
Kilka dni przed własnymi urodzinami po raz kolejny zastanawiam się na tym, co oznacza cyfra „24” którą wkrótce będę wpisywać w okienku „wiek”. I sama nie wiem co o tym myśleć.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Drodzy czytelnicy,

Natura ludzka nie znosi niepewności. Od wieków dążymy do wypełnienia każdej luki w posiadanej wiedzy; wypełniamy mapy coraz to dokładniejszymi informacjami, tłumaczymy zjawiska których jeszcze niedawno nie potrafiliśmy pojąć. Poruszenie wywołuje każde stworzenie, o którego istnieniu nie mieliśmy dotąd pojęcia. Ba! Nazywamy i kategoryzujemy nawet własne zachowania, poświęcamy lata by wyjaśnić i przewidywać codzienne zjawiska zachodzące w naszych społeczeństwach.
Wszystko ma być znane, jasne i oczywiste. Tak, by niczego nie trzeba było się obawiać.
Tylko jednej rzeczy nie potrafimy oswoiść. Poza naszym zasięgiem ciągle pozostaje śmierć.

***


Dziś umarła bliska mi osoba.
Nie najbliższa; nie taka, której śmierć złamałaby mi serce. A jednak usłyszawszy informację o jej odejściu poczułam się nagle bardzo zagubiona.
Wiem, że dla jej rodziny dziś skończył się świat. Nawet jeśli od jakiegoś czasu przygotowywali się na ten moment, nawet jeśli zrobili wszystko, by wspólnie przeżyć jak najwięcej pięknych chwil w ciągu tych ostatnich miesięcy, dziś ich świat obrócił się w gruzy.
Bez wątpienia są teraz o wiele bardziej zagubieni ode mnie. W nienaturalnie cichym domu brakuje głosu osoby, która przecież już od kilku miesięcy przygotowywała ich na tę sytuację.
Jest tylko cisza. W swoim oddziaływaniu silniejsza niż jakikolwiek dźwięk.
A oni, a my wszyscy, których dotknęła swoim całunem ta niesprawiedliwa śmierć – zadrżeliśmy, bo okazało się że jesteśmy zupełnie nieprzygotowani. Na tę ciszę, na tę pustkę, na smutek, którego nie da się w tym momencie skategoryzować w jakikolwiek sposób.
Jakbyśmy się nie starali i nie byli przygotowani, śmierć i tak wygrała. Nie potrafimy przyjąć jej wyroków, nie wiemy jak się odwołać, jak pogodzić z tym, co się stało.
Nie rozumiemy tego.

***

Minie kilka dni. Dom zapełni się żałobnikami, wyrazami współczucia. Potem każdy wróci do swoich obowiązków. Otoczy się bezpieczym światem zewnętrznym, którym wyprze pustkę z serca.
Przyjdzie okres żałoby, który psychologia zdołała już opisać i wyjaśnić, etap po etapie.
I znów będziemy wszystko tłumaczyć, wszystko rozumieć.

Tak jak lubimy.