Drodzy czytelnicy,
w mojej szalonej głowie pojawił się plan. Plan na
wprowadzenie tutaj czegoś nowego, czegoś tak kompletnie innego od
dotychczasowych postów, że aż sama sobie się dziwię.
Dotychczas było w dużej mierze o kulturze. Dużo o bajkach,
sporo o muzyce filmowej, trochę o filmach. Nie bójcie się, tych tematów nie
porzucę, za bardzo jestem z nimi związana i zbyt wiele pomysłów na nowe posty
rodzi się w mojej głowie.
Nowość będzie polegała na wprowadzeniu na blog tematów,
które zupełnie mijają się z kulturą (zwłaszcza popularną), a które, moim zdaniem,
są bardzo interesujące. A przy okazji stanowią istotną część mojego życia.
Po pierwsze – i tu jednak trochę (ale tylko trochę) nawiążę
do starych tematów, będą samochody. Takie z zupełnie dolnej półki (z którymi
mam do czynienia), a także z tej najwyższej (które kocham za samą przyjemność
ich oglądania). Jeszcze nie do końca wyklarowała się w mojej głowie wizja
postów o tej tematyce, ale nie martwcie się. Będzie jak zwykle mocno
subiektywnie i średnio profesjonalnie. Poza tym, co tu dużo tłumaczyć… jestem
kierowcą żółtej pandy bez wspomagania, nie mogę mieć profesjonalnego spojrzenia
na Lamborghini.
Drugi kierunek, który chciałabym w najbliższym czasie
wprowadzić jest nauka. Pewnie część czytelników znających mnie osobiście wie,
że przez niemal dwa lata byłam zatrudniona w grancie naukowym, w którym badałam
mechanizmy uzależnień. Otóż w tym czasie
nauczyłam się całkiem dużo „bardzo mądrych”, a w rzeczywistości zupełnie
prostych rzeczy o funkcjonowaniu układu nerwowego. Co więcej, moją dalszą
ścieżkę zawodową również wiążę z neuropsychologią, więc niewykluczone że dowiem
się jeszcze więcej, jeszcze ciekawszych nowinek o tym, jak działa to coś
pomiędzy naszymi uszami. A potem chętnie o nich napiszę, łącząc przyjemne z
pożytecznym – a nuż ktoś odkryje dzięki mnie czym zajmuje się neuropsycholog,
albo co dzieje się w jego głowie kiedy ma kaca i pochwali się tym kolegom przy
najbliższej okazji!
Jak więc widzicie, z końcem studiów pojawiają się w mojej głowie
zupełnie dziwne pomysły. Co istotne, dziwne nie znaczy złe (przynajmniej tak mi
się w tym momencie wydaje). Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Jak na razie jeszcze
chwila przerwy, w trakcie której wszyscy będziecie trzymać za mnie kciuki. A za
tydzień o tej porze może będziecie mogli nazwać mnie magistrem!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego upalnego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz