sobota, 14 stycznia 2017

Zacznijmy od tego, że bardzo ciężko zacząć!

To już któryś z kolei dzień, w którym siadam nad klawiaturą i próbuję napisać cokolwiek. I co? Nie wychodzi. Rozpoczynanie jest co najmniej sto razy trudniejsze, niż wydaje się na początku. To znaczy tym początku, kiedy siadasz na krześle, spoglądasz w monitor i z pełną wiarą we własne możliwości próbujesz napisać pierwsze słowo. 

Wpis sponsoruje piesław wpatrujący się w góry. Albo coś, co jest na dole.


Na początku podeszłam do sprawy ambitnie, stawiając na tekst o kulturze i sporcie. Ot, obejrzałam niedawno kilka bardzo interesujących filmów i seriali na ten temat, chciałam się z Wami podzielić. No ale cóż, słowa się jakoś nie układały w całość. I tak, po kilku podejściach, zmieniłam zdanie. Nie będzie o filmach ani serialach.

Tak się złożyło, że pałam obecnie ogromną miłością do książek Brandona Sandersona. Kolejny plan zakładał wychwalenie w przestworza dopiero co skończonych pozycji. Ale nie. To też nie wychodziło. Może kiedyś. Po kolejnej przeczytanej trylogii. W sumie z czytaniem idzie mi lepiej, za każdym razem kiedy nie mogę nic napisać zabieram się za książkę, więc... cóż, dużo czytam.

No dobra, to może w innym kierunku. Smog? Nieeee, i tak za dużo go wszędzie. Polityka? Boże, chroń tę witrynę przed tym co dzieje się obecnie wokół nas. Nowa praca? Jeszcze za mało ogarniam co się dzieje, by się tym podzielić z Wami. Zresztą pisanie o tym też mi nie idzie. 

No więc piszę Wam o tym, że powracanie do pisania po dłuższym czasie to ciężka sprawa. Tym bardziej, kiedy zakładasz że przestaniesz się rozpisywać i popracujesz nad krótkimi formami wypowiedzi. 

Ale wiecie co? I tak jest przyjemnie. Siedzę w ciepłym pokoju, pod ukochanym kocykiem, popijając zaskakująco smaczną melisę z pomarańczą. W takich warunkach nawet problemy ze skleceniem zdania nie psują mi nastroju.

Początki są trudne, wiem o tym. Wiem też, że jestem na początki za bardzo niecierpliwa. Tak jak z szukaniem pracy, gdy po miesiącu dostawałam białej gorączki i z niedoboru zajęć rozpoczęłam karierę hafciarki. Tak jak obecnie, gdy zamiast skupiać się na wdrażaniu do nowego miejsca pracy, namiętnie przeszukuję oferty pracy w poszukiwaniu dodatkowego zajęcia. Bo przecież czekanie na nabranie doświadczenia w jednym obszarze jest takie trudne. Z blogiem jest podobnie. Od wielu miesięcy nie pisałam, ale to nic. Już, teraz, zaraz ma powstać tekst dziesięciolecia. Tymczasem napisanie zdania robi się nieznośnie trudne. 

No więc piszę o tym że trudno mi na tym nieszczęsnym początku. Trudno zaczynać, trudno znieść że jeszcze coś mi nie wychodzi. 

Że profesjonalistą człowiek nie staje się od razu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz