czwartek, 3 września 2015

Nie potrafię szukać pracy

Drodzy czytelnicy,

w ostatnich tygodniach dowiedziałam się czegoś nowego o sobie. Okazuje się, że wśród rzeczy których nie potrafię znajduje się poszukiwanie pracy. 

Serio. Dawno nie zdarzyło się, by coś w takim stopniu wytrącało mnie z równowagi i w czym popełniałabym aż tyle błędów. Tymczasem w chwili obecnej jestem jak dziecko we mgle i pomimo że powoli zaczynam odnajdywać się w średnio skomplikowanych mechanizmach składania dokumentów aplikacyjnych, wciąż popełniam głupie błędy.


Żeby było jasne - to, że nie potrafię szukać pracy wcale nie jest tożsame z problemem w  jej znalezieniu. W końcu nie szukam ani długo, ani jakoś szczególnie desperacko. Ot, skończyłam studia, odpoczęłam, odwiedziłam trochę świata, nadrobiłam kilka książek i pewnego dnia stwierdziłam: dobra, mam jeszcze trochę oszczędności żeby utrzymać się i nie zginąć, ale fajnie by było pójść już do pracy. 

Zaktualizowałam więc moje dotychczasowe CV, stworzyłam konta na kilku portalach dla osób poszukujących pracy... i wtedy zaczęły się schody.

Oczywiście, od początku zdawałam sobie sprawę że na wymarzoną pracę będę musiała sporo poczekać. Nie mam wystarczającego doświadczenia, nie robię jeszcze odpowiedniej specjalizacji, a żeby zrobić wymagane staże (a jakże, darmowe) muszę odłożyć trochę pieniędzy. Szukałam więc zarobku w bardzo szeroko rozumianym pobliżu mojego zawodu. Oferty nie wylewały się z ekranu strumieniem, ale jednak były. I to często całkiem ciekawe. 

Tylko co z tego, skoro proces aplikowania okazał się dla mnie przeszkodą nie do przeskoczenia. 

Widzicie, tak jakoś miałam w czasie studiów, że praca sama do mnie przychodziła. Ogłoszenie pojawiało się a to na tablicy na uczelni, to w mojej skrzynce mailowej, a ja po krótszym albo dłuższym zastanowieniu tworzyłam CV w odpowiednim języku, wysyłałam je i kilka dni później byłam już na rozmowie kwalifikacyjnej. Potem jakoś to szło i wkrótce pojawiałam się w nowej pracy lub rozpoczynałam wykonywanie projektu. Tym razem, niestety, przerosły mnie zasady funkcjonowania portali internetowych.

I tak, stworzywszy już odpowiednie do interesującego mnie stanowiska nr 1 i 2 wersje CV i listów motywacyjnych, ochoczo kliknęłam w przycisk "aplikuj". Myślałam, średnio mądrze jak się potem okazało, że teraz będę miała możliwość przesłania dokumentów do pracodawcy. Tymczasem strona grzecznie mi podziękowała... i tyle. W panice kliknęłam w drugą ofertę popełniając ten sam błąd. 

Dopiero po dłuższej chwili odkryłam, że wszystkie dokumenty aplikacyjne powinny być zawarte w moim koncie na tej konkretnej stronie. A przy okazji, to samo doświadczenie które tak pięknie przedstawiłam w CV, powinnam przedstawić w moim profilu. Tak po prostu, żeby było dwa razy. Kolejne dwie godziny spędziłam więc na przepisywaniu moich doświadczeń zawodowych z nadzieją, że przedstawią mnie w nieco lepszym świetle niż już złożone pół-puste podania. 

Ale CV i listu nie dało się przesłać po raz drugi, bo podanie zostało złożone. Brawo ja. Dwie piękne oferty poszły się paść. 

Minęło trochę czasu, nauczona własnym doświadczeniem zaczęłam składać sensowne oferty. Z jednego miejsca zadzwoniono że wszystko fajnie, ale żebym jeszcze zdobyła doświadczenie bo dla nich to za mało, z drugiego - przeszłam kilka etapów rekrutacji i zwątpiłam przy przedstawionych warunkach. Trudno. Nie przejęłam się, zwłaszcza że w pewnym momencie pojawiły się u mnie rozmyślania o charakterze egzystencjalnym i doszłam do wniosku że sama do końca nie wiem, co chcę robić w tym momencie (za to świetnie wiem do czego chcę dojść w perspektywie lat dziesięciu). 

I tak trafiłam na fenomenalne strony do aplikowania do tzw. korporacji. I poznałam słynny wśród kandydatów ból wysyłania CV, po czym wypełniania kolejnych etapów procesu rekrutacyjnego, w którym powtarza się dokładnie to samo, co w CV. Niestety, po raz kolejny w tym momencie załączył mi się tryb "nie ogarniam". I zaczęło iść naprawdę źle. 

Nie, ja wcale nie narzekam na moje doświadczenia zawodowe. Wiele różnych rzeczy robiłam, zwykle było naprawdę fajnie i nauczyłam się więcej niż w ciągu pięciu lat studiów. Jasne że zamiast pięciu umów na kilka dni wolałabym jedną kilkumiesięczną albo roczną a stanowisko "psycholog-wolontariusz" nie brzmi dobrze, zwłaszcza w połączeniu z jednym miesiącem doświadczenia na nim. Ale, na wszystkie siły nadprzyrodzone działające na tej planecie, dlaczego wszystko muszę umieszczać w osobnych kolumnach? A przy okazji, czy mógłby stać nade mną ktoś rozumny i co pół zdania klikać za mnie słowo "zapisz", w jakimkolwiek języku by nie było? 

Skutkiem braku takiej osoby było, a jakże, wielokrotne wypełnianie kwestionariusza. Raz wyłączyłam kartę bez zapisania czegokolwiek (i zaczynałam wszystko od początku). Drugi raz - zapisałam źle (znowu zaczynałam od początku). Trzeci raz był dla mnie na tyle traumatyczny, że już nawet nie pamiętam co zrobiłam. Minęło mi na tym pół dnia. Z milionem przerw koniecznych do uspokojenia skołatanych nerwów. 

Wszystko to by następnie strona zapytała mnie czy przypadkiem nie chcę wysłać coś więcej. Jakieś referencje, albo list motywacyjny? Tak, chciałam. Tylko, jak zwykle ambitnie, postanowiłam napisać nowy list. I tak, tworząc po angielsku jednostronicowe wypracowanko, straciłam ostatnie resztki energii życiowej, jaką jeszcze dysponowałam. Wysłałam, zakończyłam proces i doszłam do wniosku, że nawet nauka do egzaminu magisterskiego tak bardzo mnie nie zmęczyła. 

A przecież było to tylko jedno podanie. 

Gdyby ktoś mi powiedział, jak bardzo męczące jest aplikowanie na stanowiska...
no nie, i tak musiałabym przez to przejść.
Po tych jakże traumatycznych doświadczeniach dochodzę do kilku bardzo istotnych życiowo wniosków:

1. Powinna istnieć instytucja wparcia dla osób niedoświadczonych w poszukiwaniu pracy na własną rękę. Jakiś specjalista od głaskania po głowie i mówienia "wszystko będzie dobrze, tylko zaaaaapisz. I zorientuj się jak działa ten portal. I zaaaapisz." 

2. Osoba która mnie zatrudni będzie moim zbawcą. Nie od bezrobocia, ale od szukania pracy. 

3. Poszukiwanie pracy sprzyja wszystkim innym aktywnościom. Dawno nie zdarzyło się, bym z takim zapałem sprzątała i wynosiła śmieci. Ba, nigdy z zapałem nie wynosiłam śmieci, aż do tego tygodnia. A jutro rano może nawet umyję okna skoro mam po południu rozmowę kwalifikacyjną...

4. Brak umiejętności poszukiwania pracy nie wiąże się z osłabieniem funkcjonowania w innych obszarach. Dawno (nigdy?) tak prosto nie szło mi uczenie się fizyki (nie pytajcie), w ogóle - czegokolwiek! Daty wchodzą mi do głowy nawet jeśli się ich nie uczę, fizycznie czuję się lepiej niż przez ostatnie dwa lata, uwaga też działa bez zarzutu. Oczywiście bez tych momentów kiedy szukam pracy, wtedy skupienie się przez pięć minut zaczyna być problemem. 

Dziś znów nie idziesz do pracy i zabierzesz mnie na długi spacer, prawda?
A z mniej istotnych życiowo obserwacji? Mój pies bardzo lubi mnie na bezrobociu. Spacery o niezapowiedzianej porze, moja obecność przez więcej niż dwa-trzy dni w domu, nawet zabieranie go kiedy wybieram się z wizytą do dawno nie widzianych znajomych - wszystko to bardzo mu odpowiada! Jak dla niego, to zawsze mogłabym być bezrobotna. To znaczy do momentu, aż zabraknie funduszy na jego jedzenie. 

Mimo wielu problemów technicznych, szukanie posuwa się do przodu. A ja, kiedy już ochłonę z frustracji wywołanej godzinami spędzonymi przed kolejną stroną rekrutacyjną, dochodzę do wniosku że ten brak obycia w szukaniu pracy chyba dobrze o mnie świadczy. Bo kiedy już pracę znajdywałam, zostawała ze mną na dłuższy, dokładnie taki jak przewidywałam czas. 

Poszukiwaczem jestem więc marnym, za to pracownikiem - co najmniej zadowalającym!


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem nie ma takiego słowa jak nie potrafię. Bez problemu można dostać pracę np. w agencji https://www.carework.pl/praca gdzie jest możliwość zatrudnienia się jako opiekun lub opiekunka osoby starszej w Niemczech. Jak dla mnie taka praca jest bardzo fajna, w szczególności dla młodej osoby. Można zarobić i przy okazji zwiedzić trochę świata.

    OdpowiedzUsuń