piątek, 11 września 2015

Szkoda mi świata sprzed 11 września

Drodzy czytelnicy,

każdego roku, kiedy nadchodzi rocznica jakiegoś naprawdę ważnego wydarzenia w historii najnowszej, albo takiego, które dla mnie było niebywale znaczące, staram się przypomnieć sobie nastroje, reakcje społeczeństwa, pierwsze opinie mediów na dany temat. Stąd też oglądam ówczesne serwisy informacyjne (szczególnie relacje "na żywo"), przeglądam zdjęcia, komentarze, czasem trafiam wręcz na artykuły pisane świeżo po danym zdarzeniu. Dziś mam bardzo wiele do obejrzenia.


Czasem jest to bardzo zasmucające. W relacjach po śmierci Jana Pawła II przeważała nie tyle żałoba, co kompletne zagubienie - co będzie teraz? Co czeka Polskę i świat? Po jednej-dwóch dobach od odejścia Ojca Świętego media żyły już jednak przede wszystkim ceremoniałem pogrzebu, ilością Polaków wybierających się do Rzymu (choć oczywiście pojawił się pomysł by ciało Jana Pawła II pochować w Polsce...) i potencjalnym następcą. 

Były też jednak zdarzenia piękne. Najbardziej lubię wspominać największe sportowe sukcesy Polaków. Medale Adama Małysza, sukcesy siatkarzy. Uwierzcie, potrafię spędzić kilka godzin przeglądając filmy ze skokami Orła z Wisły, wyszukując artykuły na jego temat albo po prostu oglądając jego zdjęcia z podiów. Albo w tę i z powrotem wałkować kilka ostatnich akcji zanim Polacy zdobyli mistrzostwo świata w siatkówce. Poza sportem - nie zapominam co roku obejrzeć wyboru obecnego papieża. Jego pierwsze pojawienie się w nowej roli zawsze wywołuje u mnie uśmiech. 

A dziś, jak zwykle 11 września postanowiłam wrócić do wydarzeń, które w dużej mierze ukształtowały nasze społeczeństwo i wciąż wpływają na politykę wielu państw. 

Podczas oglądania relacji na żywo w CNN z 11 września 2001, uderzyła mnie zmiana w myśleniu, jaka zaszła pomiędzy ówczesnym, a dzisiejszym społeczeństwem, nie tylko amerykańskim. 

Przypomnijcie to sobie. W ciągu niespełna dwudziestu minut w dwie wieże WTC uderzyły dwa samoloty pasażerskie. Po pierwszym dziennikarze CNN zaczęli zastanawiać się nad tym, jaka usterka samolotu spowodowała tę katastrofę. Co musiało się stać, by piloci aż tak obniżyli lot. Nikt nie miał jednak głowy do hipotez. Działo się coś strasznego, dziwnego, niebywałego. Jeden z prowadzących zastanawiał się wręcz gdzie jest ten samolot. Spadł na ulicę? Osoba z którą rozmawiał zaprzeczyła. Nie, samolot jest w środku wieżowca. 

Po drugim samolocie nastała jeszcze większa konsternacja. Najpierw nikt z prowadzących go nie zauważył. W końcu ktoś stwierdził "druga wieża płonie". Musiało minąć kilka minut by realizatorzy wyłapali, że w budynek wbił się drugi samolot. Pojawiły się powtórki, a dziennikarze zaczęli się zastanawiać - co się stało z systemem nawigacji, że skierował samoloty w samo centrum Nowego Jorku?

Dopiero sygnały o ataku na Pentagon, razem z informacjami o ewakuacji najważniejszych budynków rządowych nasunęły prowadzącym program hipotezę o ataku terrorystycznym.

Trzy wybuchy, trzy samoloty. Za chwilę druga wieża przestanie istnieć, potem upadnie pierwsza. A im nawet do głowy nie przyszło, że to mógł być atak ze strony terrorystów. Rok później każdy większy wypadek na całym świecie analizowano najpierw pod kątem terroryzmu. Kilka lat później główny kierunek polityki zagranicznej USA nakierowany był na walkę z terroryzmem. 

Czternaście lat później jesteśmy skłonni odmówić pomocy ludziom uciekającym przed wojną, bojąc się że wśród nich "przemyca się" terrorystów. 

Niektórzy historycy twierdzą, że XXI wiek będzie krótszy niż pozostałe. Bo zaczął się nie 1 stycznia
2001, ale 11 września 2001, od zamachu terrorystycznego. I jak dotąd muszę się zgodzić z ich opinią. Po wieku wojen światowych nastał wiek terroryzmu. Obok ludzi takich jak moi dziadkowie i rodzice, którzy mieszkając przy zachodniej granicy ciągle obawiali się powrotu Niemców i wciąż powtarzają, że najgorsze co może nas spotkać to wojna, wyrasta pokolenie moich rówieśników i ludzi młodszych, którzy nie znają wojny. Boją się za to ataków terrorystycznych i w każdym zjawisku społecznym potrafią doszukać się działalności takich lub innych terrorystów.

Teraz jestem przerażona stopniem nienawiści i pogardy, jaką zwykli Polacy kierują w stronę imigrantów. Za kilka lat, oglądając na youtube relacje z dzisiejszych czasów spojrzę pewnie na to zupełnie inaczej. Ciekawe jakie wnioski wyciągnę. I czy to, co dziś dzieje się wokół nas będzie miało wpływ na wygląd świata za kilkanaście lat. 

Ciągle mam nadzieję, ze z tego okresu chętniej będę oglądać występy siatkarzy i koszykarzy na imprezach mistrzowskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz